Jak tak dalej pójdzie działania wymiaru sprawiedliwości w Polsce mogą skutecznie zatopić Platformę Obywatelską. Fatalne wyroki władzy sądowniczej formalnie (i przecież faktycznie) niezależnej od rządzącej partii w masowym odbiorze społecznym intepretowane są, jako „wina” PO. Idiotyczne zachowanie dającego się sprowokować sędziego Milewskiego czy ostatnia godzącą w zasadę wolności słowa decyzja sądu w sprawie Antykomora, mogą tylko utwierdzać społeczeństwo w przekonaniu, że wymiar sprawiedliwości jest faktycznie uzależniony od rządu.
A od tego już prosta droga do wniosku, że pełnią odpowiedzialności za fatalne działania wymiaru sprawiedliwości odpowiada rząd. Oczywiście to nieprawda. Wymiar sprawiedliwości w Polsce jest niezależny. Problem polega na tym, że działa on coraz gorzej i miesiąc po miesiącu kompromituje się kolejnym wpadkami. W odbiorze społecznym coraz częściej wydaje się, że konstrukcja prawa karnego w Polsce jest po prostu niesprawiedliwa. Za posiadanie trzech gramów marihuany Kora może zostać skazana na trzy lata więzienia, a Marcin P. za zrujnowanie tysięcy Polaków na osiem lat. Co więcej prasa donosi, że zostanie on świadkiem koronnym we własnej sprawie… Wszystko staje na głowie. Czas na głęboki zmiany również w prawie karnym.
Wyrok w sprawie Antykomora jest szczególnie wrażliwa dla PO. Jej elektorat jest szczególnie wyczulony na prawa związane z wolności słowa. Gra skonstruowana przez Roberta Frycza była głupia, obrzydliwa wręcz – ale nie można za nią karać! Wolność słowa to ogromna wartość naszego demokratycznego systemu, która wydaje się być przez sądy coraz częściej ograniczana. Inny przykład? Niedawna sprawa Dody… Elektorat PO sprawę Frycza może odebrać, jako idiotyczną próbę obrony prezydenta Komorowskiego, kosztem wolności słowa. Jeśli PO nie podejmie zdecydowanych działań, które uporządkuję tę sferę wymiaru sprawiedliwości, jej elektorat po prostu zacznie odpływać.